Tekst: Kateřina Misiarzová
Dzień dobry, droga wielka rodzino Finidr,
z góry chcę jeszcze raz podziękować z całego serca za wszystko, co zrobiliście dla mojej córki. Kiki w czerwcu przeszła 12 serii radioterapii w Brnie, a jej starszy brat Samko spędził ten czas z nami.
Dzięki wam wszystkim udało mi się uprzyjemnić pobyt obojga dzieci. Wolne popołudnia spędziliśmy w kinie, spacerując po Brnie, robiąc zakupy w sklepie z zabawkami, a nawet odwiedziliśmy park Planeta zabawy, gdzie obojgu bardzo się podobało.
Po zakończeniu leczenia Kiki i jej rodzeństwo mogli pojechać na obóz organizowany przez Haima Ostrava. Po powrocie z obozu mogliśmy wybrać się na różne wycieczki. Byliśmy nawet w zoo we Wrocławiu. Odwiedziliśmy wiele basenów i parków wodnych. Cała czwórka dzieci i my dorośli świetnie się bawiliśmy.
Spędziliśmy tydzień na Słowacji u mamy mojego męża. Przy tej okazji odwiedziliśmy zamek w Bojnicach i przylegające do niego zoo. Przetestowaliśmy też miejscowe kąpielisko termalne i było super!
Kiki i jej rodzeństwo spełnili wszystkie swoje skromne dziecięce marzenia.
A dlaczego piszę Wam o tym wszystkim? Bo dzięki Wam mogliśmy rodzinnie przeżyć niezapomniane chwile z Kiki i cieszyć się nimi. Za to należą się Wam ogromne podziękowania.
Wakacje dobiegły końca i Kiki miała badanie kontrolne w Brnie, skąd niestety nie otrzymaliśmy dobrych wieści. Guz się nie zmienił, naświetlania nie pomogły i nadal jest o 40% większy od swojego pierwotnego rozmiaru. Dodatkowo okazało się, że jej serce zaczyna mieć problemy. W końcu zdiagnozowano u niej kolejną chorobę: ciężką astmę.
Kiki musi więc mieć inhalacje przy każdym, nawet minimalnym wysiłku.
Ale przejdziemy przez to wszystko i będziemy walczyć. Nasze nowe motto brzmi: „Wypełnić głowę jak największą ilością wiedzy, aby guz nie miał miejsca i zniknął”. Dlatego we wrześniu Kiki zaczęła chodzić do szkoły na kilka godzin, o ile zdrowie pozwoli. Wszyscy w szkole ją chwalą, przynosi do domu same piątki, a jej wiedza rośnie. Wierzę, że my też wygramy naszą walkę.
Śledzę was na Facebooku i za każdym razem, gdy widzę nowy post, przypominam sobie niezapomniany wieczór, który mogliśmy z wami spędzić. Bardzo Wam wszystkim dziękuję.
Mama Alžběta
P.S.: Za otrzymane pieniądze kupiłam też włóczkę i wyszydełkowałam świąteczne elfy dla chorych dzieci z Haima. Dla mnie była to forma terapii i wierzę, że dzieci cieszyły się z elfów.