Tekst: Marta Grzegorzová
Jak zaczęłam tworzyć? Odkąd byłam dzieckiem, zawsze coś tworzyłam. Nie wiem jak, ale wszystko zawsze było dla mnie łatwe.
Mam na imię Marta i urodziłam się pod znakiem panny, co odzwierciedla całą moją osobowość – opiekuńczą i cichą introwertyczkę. Bardziej towarzyski introwertyk. Lubię spędzać czas tylko z kilkoma osobami, ale nawet po tym zawsze uciekam od rzeczywistości na wieś w góry lub do domu, gdzie szukam ciszy i spokoju. W pracy słyszę tylko dźwięk falcerki, więc kiedy wracam do domu, cisza w domu jest dla mnie oazą spokoju.
Dla mnie kreatywność jest uspokajającą terapią, która pomaga mi myśleć o innych rzeczach. Kreatywność towarzyszy mi od dziecka, ale największy przełom nastąpił, gdy zaczęłam naukę na kierunku poligraficznym. Zakochałam się w tworzeniu rzeczy z papieru, takich jak notatnik, pudełko czy makieta książki. Przeszukałam internet w poszukiwaniu porad i tutoriali, jak co stworzyć. Lubię wspominać, jak wiele rzeczy stworzyłam własnymi rękami, jak album czy pamiętnik w japońskiej oprawie. W podstawówce i gimnazjum, kiedy trzeba było coś stworzyć, moi koledzy z klasy wiedzieli, że mogą na mnie liczyć. Nawet nie wiem jak, ale zawsze wszystko szło mi sprawnie.
Po ukończeniu liceum i dołączeniu do FINIDRu, rozszerzyłam swoją kreatywność. Oprócz papieru jest to również malowanie farbami, sztuczne kompozycje kwiatowe czy różne dekoracje. Większość rzeczy, które tworzę, przekazuję osobom, na których najbardziej mi zależy. Dzięki temu czuję się spełniona i szczęśliwa, bo stworzyłam coś własnego, od serca. Uwielbiam reakcję obdarowanych osób, które się uśmiechają. I to właśnie spełnia mnie najbardziej. To tylko małe rzeczy, ale mogą sprawić, że mój dzień i innych będzie lepszy.
Jako hobby, tworzenie jest w porządku. Aby się zrelaksować i odprężyć. Ale nie sądzę, bym chciała z tego żyć.