Teskt: Valerie Gáborová
Miejsce, które zawsze chcieliśmy odwiedzić i doświadczyć jego atmosfery na własnej skórze. Doskonałe jedzenie, wspaniała kultura i przyroda, tak wiele rzeczy do odkrycia. Podczas naszej przygody zatrzymaliśmy się w trzech miastach: Osace, Kioto i Tokio, a z tych metropolii wybraliśmy się na jednodniowe wycieczki do innych miejsc.
Naszym pierwszym przystankiem była Osaka, która często nazywana jest kuchnią Japonii. Jest to drugie co do wielkości miasto w Japonii i oferuje unikalne połączenie tradycyjnej kultury i innowacji. Symbolem miasta i przypomnieniem jego bogatej historii jest Zamek Osaka.
Wśród kulinarnych specjałów Osaki, których próbowaliśmy, są Takoyaki (smażone kulki z kawałkami ośmiornicy) i Okonomiyaki (japoński naleśnik z kapusty z drobno startym suszonym tuńczykiem). Nocnego życia doświadczyliśmy w Dotombori, jednym z najbardziej znanych miejsc w Osace, gdzie znajduje się wiele restauracji i barów. Byliśmy mile zaskoczeni jakością piwa – dostępnych było wiele odmian, a niektóre były lepsze od innych. Byliśmy również pod wrażeniem jednego z największych akwariów na świecie, Kaiyukan Aquarium, gdzie mogliśmy zobaczyć pływającego rekina wielorybiego.
Byliśmy najbardziej podekscytowani Kuromon Ichiba, która jest uważana za raj dla smakoszy w Osace i jest znana w całej Japonii. Tutaj skosztowaliśmy najlepszej i najdroższej wołowiny na świecie – kobe. Ponadto oferowali gigantyczne kraby królewskie, tuńczyka, egzotyczne jeżowce, różnorodnie przyrządzone węgorze i inne specjalne mięsa.
Następnym przystankiem była Hiroszima, gdzie w 1945 roku zrzucono bombę atomową. Najsłynniejszym lokalnym zabytkiem jest Kopuła Atomowa, jedyny budynek, który pozostał w epicentrum wybuchu.
Odwiedziliśmy jeden z najpiękniejszych i najlepiej zachowanych zamków w Japonii – zamek Himeji.
Z Osaki przenieśliśmy się do naszego hotelu w Kioto. Kioto to dawna stolica Japonii. Znajduje się tam wiele ogrodów, zamków i świątyń. Naszym pierwszym przystankiem w Kioto była Toji-ji. Ta buddyjska świątynia słynie z wysokiej pięciopiętrowej pagody.
Wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę do części Kioto zwanej Arashiyama. Odwiedziliśmy tam las bambusowy, odbyliśmy dwugodzinny rejs po rzece, a popołudnie zakończyliśmy wspinaczką na górę, gdzie znajduje się Monkey Park z wolno żyjącymi małpami. Można wejść do ogrodzonego schronienia i nakarmić małpy jabłkami i orzeszkami ziemnymi.
Następnego dnia pojechaliśmy do miasta Nara, gdzie jelenie i sarny wędrują swobodnie wszędzie i mają swój własny park, w którym można kupić ciastka gryczane za kilka jenów i je nakarmić. Jeśli ukłonisz się przed karmieniem, jelenie i sarny odwzajemnią ukłon.
Nara to urocze miasto, które oferuje wgląd w piękne, spokojne ogrody, tradycyjną sztukę i przyrodę. Jest domem dla największej na świecie drewnianej konstrukcji, Tōdai-ji , w której znajduje się monumentalny posąg Buddy, jeden z największych na świecie.
Fushimi Innari-Taisha: kolejne piękne miejsce, które słynie z tysięcy czerwonych bram tori biegnących wzdłuż góry Innari.
Wieczorem wybraliśmy się na wycieczkę po Gion, dzielnicy słynącej z drewnianych domów i gejsz. Niestety, nie udało nam się zobaczyć żadnej z nich.
Naszym ostatnim miejscem zakwaterowania było Tokio – stolica Japonii, która liczy 14 milionów mieszkańców.
Nasz pierwszy wieczór spędziliśmy w Tokyo Sky Tree, która jest wieżą telekomunikacyjną z widokiem na całe Tokio i na wysokości 634 metrów jest jedną z najwyższych konstrukcji na świecie.
Znasz te filmy, na których konduktorzy metra wpychają ludzi do wagonów, aby zmieściło się ich jak najwięcej? To rzeczywistość. Myślisz, że nikt inny się nie zmieści, ale oni łatwo wprowadzają Cię w błąd i wpychają jeszcze 20 osób. Dla porównania, gęstość zaludnienia w naszym kraju wynosi 136 osób/km2, a w Tokio 6 375 osób/km2. Porównujemy więc kraj z miastem. Szaleństwo.
Oczywiście musieliśmy również udać się na stację Shibuya, gdzie znajduje się posąg słynnego psa Hachiko i najbardziej ruchliwe przejście dla pieszych na świecie. Co dwie minuty przechodzi przez nie do 3000 osób. Dość interesujący jest brak koszy na śmieci w Japonii, a mimo to miasta są idealnie czyste.
Na koniec odwiedziliśmy najwyższą górę Japonii, Fuji-san. Ponownie była to całodniowa wycieczka, podczas której przejechaliśmy również przez las Aokigahara, który jest drugim co do liczby samobójstw na świecie po moście Golden Gate w Kalifornii. Góra Fuji jest niewątpliwie jednym z najbardziej charakterystycznych symboli Japonii, jest idealnie symetryczna i można ją zobaczyć z Tokio w pogodny dzień. Jest wyjątkowa ze względu na swoją świętość.
Ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy w Japonii było miasto Kamogawa, gdzie udaliśmy się do morskiego świata, który jest najpopularniejszym parkiem morskim w Japonii. Zobaczyliśmy spektakularny pokaz orki, bieługi, lwów morskich i fok.
W drodze powrotnej z akwarium zatrzymaliśmy się na posiłek w miejscowym lokalu. Ponieważ było to miasto, w którym turyści odwiedzają tylko akwarium i nie spacerują po okolicy, staliśmy się atrakcją dla miejscowych. Na początku wszyscy patrzyli na nas jak na zjawy i nie wiedzieliśmy, czy możemy iść dalej, czy powinniśmy zawrócić i zjeść gdzie indziej. W końcu przywitali nas z uśmiechem i próbowali się z nami porozumieć. Po chwili zaczęli stukać coś na swoich telefonach i zaczęło pojawiać się w tym miejscu więcej osób, aby nas zobaczyć. Gdy wychodziliśmy, wszyscy uścisnęli nam dłonie i pomachali na pożegnanie. To było bardzo mocne doświadczenie.
Podróżą do Japonii spełniliśmy nasze marzenie. Różnica w naszych kulturach jest ogromna. Pozostawiło to na nas niesamowite wrażenie. Japończycy są bardzo mili, uporządkowani, pomocni, przestrzegają zasad i we wszystkim można odnaleźć sens. Pojechaliśmy tam obawiając się, że spotkamy ksenofobicznych ludzi, ale było wręcz przeciwnie. Zawsze starali się pomóc i doradzić we wszystkim. Podróż powrotna nie obyła się bez kilku łez.
Marzenia powinny się spełniać, a jeśli i wy macie marzenia podróżnicze, to trzymam kciuki, że uda wam się je zrealizować. Wspomnienia i doświadczenia pozostaną na całe życie.