Teskt: Jaromír Andrýsek
Być w czołówce i wciąż w ruchu
Nazywam się Jarek Andrýsek i oprócz tego, że jestem majstrem introligatorni w FINIDRze B, w wolnym czasie poświęcam się etymologii i historii, zwłaszcza naszego pięknego Śląska. Swoimi odkryciami, wskazówkami dotyczącymi podróży i innymi ciekawostkami podzielę się z Wami w tym i kolejnych numerach Finidraka w rubryce Śląsk w opowieściach.
Niedawno obejrzałem dawny katowicki szyb i muszę przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony tym, jak można przekształcić taką industrialną przestrzeń. W końcu ilekroć przejeżdżałem przez Katowice, miałem wrażenie, że całe miasto jest dosłownie w ruchu. Ale teraz, gdy wysiadłem z samochodu i zobaczyłem z bliska wieżę górniczą oraz zrekonstruowane budynki stolarni i spichlerza z ekspozycjami Muzeum Śląskiego obok, zacząłem odczuwać transformację jeszcze intensywniej.
Zaskoczyły mnie też główne przestrzenie wystawiennicze muzeum, stylowo ukryte pod ziemią, podczas gdy nad nimi góruje budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, do której wybraliśmy się tego dnia na koncert. NOSPR naprawdę warto odwiedzić. Sala muzyczna na 1800 miejsc zachwyca nie tylko projektem architektonicznym, ale przede wszystkim akustyką. Należy ona do najlepszych na świecie. W pewnym sensie spełnia ambicje Katowic, aby być stolicą polskiego Śląska i być w ruchu.
Idea bycia w czołówce i w ruchu jest również podstawową ideą naszej firmy. To także powód, dla którego mamy zlecenia i pracę, która karmi setki ludzi i zachwyca miliony, które kupują nasze książki. W momencie, gdy przestaniemy się „ruszać” i stracimy motywację do „grania jako pierwsi”, klienci będą kupować książki gdzie indziej. Obecny stan produkcji sugeruje „ruch”, ale czy jesteśmy gotowi na bardziej wymagającą ścieżkę i bycie wśród najlepszych?
Budynek FINIDRu B, w którym pracuję, również podlega zmianom od czasu jego wybudowania w 1888 roku. Zmieniały się czasy, reżimy narodowe, właściciele drukarni i jej pracownicy, zmieniały się technologie i procesy, ale książki nadal są tam produkowane. Sama drukarnia była jakby na fali znacznie starszej tradycji drukarskiej i know-how, które było obecne w regionie. I nie tylko to, istniał związek z książką zbudowany przez osobowości i prądy myślowe tamtych czasów. To również miało swoje znaczenie.
Rola książki w życiu człowieka została wzmocniona zwłaszcza przez protestantyzm z jego przywiązaniem do Słowa Bożego i pragnieniem czytania własnej Biblii lub śpiewania z własnego śpiewnika. Autorem takiego śpiewnika stał się pochodzący z Cieszyna Jiří Třanovský. Jego Cithara sanctorum (Tranoscius) stała się najczęściej publikowanym czeskim śpiewnikiem protestanckim w historii. W 400-letniej historii wydawniczej był on jednak drukowany częściej za granicą niż w Cieszynie. Inny ksiądz, tym razem katolicki i oświeceniowy, Leopold Szersznik, po powrocie z praskiego Clementinum postanowił podnieść rangę swojego rodzinnego miasta, otwierając swoje zbiory dla publiczności (1802). Stał się założycielem najstarszego muzeum na Śląsku Austriackim i Morawach. Woluminami z jego biblioteki zarządza obecnie Książnica Cieszyńska oraz Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Obie instytucje są warte odwiedzenia i przypominają, że tradycja drukarska w regionie ma głębsze korzenie i wiąże się z edukacją promującą wyobraźnię i rozumienie świata.
Wszystkim miłośnikom rzemiosła introligatorskiego polecam wykorzystać majową Noc Muzeów do odwiedzenia warsztatów Biblioteki Cieszyńskiej (Książnica Cieszyńska) z objaśnieniami i praktycznymi pokazami rekonstrukcji zabytkowych woluminów. W ciągu niecałych dwóch godzin dowiemy się wszystkiego, od uzupełniania brakującego papieru na krawędziach starych arkuszy po wykonywanie skórzanych okładek i metalowych zamków. Takie spojrzenie wstecz na oryginalne technologie może być inspiracją dla współczesności. Co więcej, może poszerzyć nasze spojrzenie i zainteresowanie dziedziną, która nas utrzymuje. Najważniejsza ze wszystkiego jest jednak motywacja, to ona sprawia, że człowiek idzie naprzód i wydobywa z siebie to, co najlepsze.