2023

⌘K
  1. Home
  2. Docs
  3. 2023
  4. Finidrak 2/2023
  5. Wywiad: Książka musi być piękna

Wywiad: Książka musi być piękna

Tekst wywiadu: Maryla Adamčíková, Marcela Popelková, Fot: Lukáš Duspiva

W ciągu dwóch i pół roku pracy w FINIDRze pani Marcela Popelková stopniowo awansowała ze specjalisty ds. jakości na kierownika działu kontroli końcowej. Między innymi pomyślnie zdała egzamin na lektora wewnętrznego Akademii FINIDR. A jak wygląda jej zwykły dzień pracy, z jakimi rutynami i specjalnościami spotyka się w ramach swojej pracy i co planuje na lato? O tym w dzisiejszym wywiadzie.

Marci, jak Twoje drogi skrzyżowały się z FINIDRem?
FINIDR szukał kierownika ds. jakości, a ja pracowałam wtedy jako koordynator ds. jakości w innej firmie, więc pomyślałam, czemu nie. Co więcej, studiowałam zarządzanie jakością na Uniwersytecie Ekonomicznym w Ostrawie, z tytułem licencjata. Z drugiej strony pomyślałam: „Książki i jakość? Czy tam też jest jakość?”.  Myślałam, że to tylko w inżynierii. Nie mogłam sobie tego wyobrazić.

Co sprawiło, że chciałaś studiować?
Zostałam zachęcona przez moich kolegów. Powiedziałem: „Dobrze”. Zanim poszłam do szkoły, zajmowałam się zakupami i sprzedażą w tej samej firmie. Początkowo chciałam pójść na ekonomię, ale kolega zniechęcił mnie, mówiąc, że w dzisiejszych czasach wszyscy to mają, więc pomyślałam, że mogę studiować zarządzanie jakością.

Jak długo zajmujesz się jakością w produkcji?
Łącznie dziesięć lat.

Jakich rodzajów produkcji miałaś okazję doświadczyć w tym czasie?
Wszystko to było inżynieria, dopiero tutaj była to dla mnie zupełnie inna dziedzina. Miałam na przykład okazję pracować przy budowie elektrowni w Turcji, gdzie zajmowałam się głównie dokumentacją. Robiliśmy odbiory produkcyjne, które wykonywali dla nas podwykonawcy. Dostarczali nam komponenty, orurowanie i wszystko, co było związane z elektrownią. Podczas kontroli odbiorczych w Niemczech, oprócz dokumentacji, sprawdzaliśmy również na przykład spawy na rurach.

Myślę, że to bardzo techniczna sprawa. Czy sprawdzanie spawów jest w ogóle interesujące dla kobiety?
Kiedy się w to wchodzi, jest to interesujące. Mam trochę podstaw inżynierii ze szkoły. Praca z kaskiem na głowie była dla mnie czymś normalnym, zwłaszcza w męskim zespole. Praca z mądrymi facetami wiele mi dała.

Porównaj, proszę, obszar jakości dla rurociągów i książek.
Nasza jakość jest czysta. W przemyśle motoryzacyjnym jest to trudne, klienci chcą szczegółowo opisywać przyczyny i działania naprawcze. Rurociągi nie znoszą usterek, rurociągi wysokociśnieniowe – nie zniosą niczego. Wcześniej po prostu nie widziałam wad w książkach, dopiero po dołączeniu do FINIDRu zobaczyłam, że coś „świeci” na przykład w podręczniku mojego syna. Z drugiej strony książka to rzecz wizualna i nie zagraża ludzkiemu życiu, to estetyka. Książka musi być piękna. Rura nie musi być piękna, ale musi spełniać wymogi bezpieczeństwa.

Przybliż nam, za co odpowiada specjalista ds. jakości.
Jako specjalista ds. jakości byłam odpowiedzialna za reklamacje zewnętrzne, ocenę reklamacji wewnętrznych i zewnętrznych, wady, które najczęściej się powtarzają, nadzorowanie zmian w danym procesie, wszystko we współpracy z technikami procesu. Do moich obowiązków należało również przekazywanie informacji dotyczących działu jakości osobom z produkcji, przygotowywanie analiz i ocen dla kierownictwa.

Przeszłaś od specjalisty ds. jakości do kierownika ds. kontroli końcowej, jakie są różnice na tym stanowisku?
Nadal robię to samo, ale jestem również odpowiedzialna za ludzi w FINIDRze A i B. Kierownicy ds. jakości są odpowiedzialni za kontrolę międzyoperacyjną między operacjami. Zanim książka zostanie wyprodukowana, kontrolerzy dostarczają sygnały wysyłkowe, tj. sprawdzają próbki, które trafiają do klienta. Liczba egzemplarzy z jednego wybranego zamówienia jest większa niż w przypadku kontroli końcowej, np. w przypadku podpisywania, wystawy, prezentacji itp. Podczas kontroli końcowej dziewczyny mają 90% sygnałów z prawie każdego zamówienia. Wysyłają sygnały do maksymalnie 15 sztuk. Próbki te trafiają bezpośrednio na biurko klienta w celu sprawdzenia. To wszystko zanim cała praca trafi do klienta.

Czy jeździsz również do FINIDR „B”, aby sprawdzić jakość?
Tak, jeśli jest jakiś problem, ale głównie jeżdżę tam, aby spotkać się z moim kolegą z działu jakości, a także z kolegami z introligatorni, abyśmy mogli pozostać w kontakcie i utrzymywać dobre relacje. Na przykład teraz zajmujemy się miejscem na kolejne archiwum książek lub transportem sygnałów z A do B.

Marci, czy możesz podzielić się jakimiś ciekawostkami, cechami szczególnymi w jakości książek?
Zawsze coś się znajdzie, ale ustalamy to z obsługa maszyn lub często z działem handlowym. Nasi koledzy z działu handlowego zawsze dziękują nam za uratowanie czegoś. Cieszymy się z tego. Usłyszeć, że ktoś nas chwali, to wielka satysfakcja.

Dziewczyny sprawdzają po 15 000 książek rocznie. Około 150 książek dziennie przechodzi przez ich ręce. I sprawdzają każdą książkę, a także prace w toku na liniach! Dziewczyny od jakości muszą iść na linię, pobrać próbki, sprawdzić je, w razie potrzeby powiadomić operatora maszyny. Następnie pobierają próbki dla pana prezesa, kierownika handlowego i działu handlowego. Tak więc dużo biegają między maszynami i budynkami.

Jak to jest pracować z ludźmi? Czy miałaś takie doświadczenie w przeszłości?
Tak, miałam. Ludzie są różni, nastroje bywają różne, każdy ma swoje problemy, ale ja wierzę w to, że chcę, aby traktowali mnie tak, jak ja ich traktuję. Najważniejsza jest komunikacja, trzeba pytać, wtedy są bardziej otwarci i milsi. Jesteśmy żeńskim zespołem, dobrze się ze sobą dogadujemy.

Jesteś również naszym wewnętrznym wykładowcą, co daje Ci to doświadczenie?
Szkolę nowych pracowników, a także uczniów. Mój temat to „Jakość w produkcji”. Na początku było to dla mnie stresujące, ale ponieważ jestem tu dłużej i przeszłam również szkolenie dla wykładowców, nie boję się, że zadadzą mi pytanie, a ja nie będę w stanie na nie odpowiedzieć. Jestem dla nich miła, a oni są mili dla mnie. Chodzi o komunikację, pokazuję im wady, które mogą napotkać w produkcji. Potem spotykam się z tymi ludźmi na produkcji, pozdrawiamy się z daleka. Jest świetnie.

Jakie masz plany na lato?
W czerwcu jadę do Chorwacji z całą grupą piłkarską, ponieważ mój syn gra w piłkę nożną. To wyszło znienacka. Nie planowaliśmy tego. Będzie nas tam trzydziestu siedmiu i jedziemy autobusem. Wszyscy się znamy, co jest fajne, ponieważ chodzimy razem na mecze piłki nożnej i wszyscy jesteśmy z Těrlicka. Rodzinne wakacje zaplanowane są w Egipcie. Nie mogę się doczekać, bo każde wakacje będą inne. Poza tym spędzę lato w domu w ogrodzie przy basenie. Ale na wakacjach z dala od domu jest inaczej, można się naprawdę zrelaksować, a w Egipcie jest gwarancja pogody.

Czym się interesujesz? Czy jesteście sportową rodziną?
Lubię jeździć na nartach. W tym roku byliśmy w Tatrach. Jeździmy też w góry, ale raczej na piesze wycieczki. Rekreacyjnie jeździmy na rowerze. Ogólnie lubimy sport. Mój syn gra też w hokeja, więc weekendy spędzamy na meczach z synem, trudno było połączyć treningi w obu sportach. Lubię też szyć. Mam nową maszynę do szycia. Dostałam ją, w czasie pandemii covidu. Myślałam, że będę szyć maseczki.

Czy będąc hokejową rodziną kibicujecie jakiemuś klubowi?
Gramy dla AZ, więc zdecydowanie jesteśmy kibicami AZetu. No i oczywiście Trzyniec. Nie kibicuję nikomu, ale chłopaki w domu są kibicami Trzyńca.

Na koniec chciałbym pochwalić moje koleżanki za pracę, którą wykonują. Życzę też wszystkim udanego lata i dużo sił na nowy sezon.

Marcela Popelková

znak zodiaku: Ryby

Co najbardziej cenię w moich współpracownikach? szczerość, wzajemną pomoc, pozytywne myślenie

Moje największe osiągnięcie sportowe  – Svinica, Tatry Wysokie, 2 301 m tylko w letnim obuwiu sportowym

Co krzyczę, aby dopingować mojego syna w sporcie – Těrlicko do boju!

Najwięcej czasu spędziłam przy maszynie do szycia – 12 godzin szyjąc krasnale dla moich koleżanek na Boże Narodzenie.

Nie mogę się doczekać – urlopu i kiedy dzieci będą miały wakacje